Włączyłam właśnie piec, mam kilka drobiazgów malowanych szkliwem i trochę innych różności do wypalenia. Mam nadzieję że jutro rano po otworzeniu pieca nie będzie potoku niecenzuralnych słów.Niestety ale zazwyczaj tak reaguję na porażkę związaną z nieudanym wypałem.Ciekawa jestem czy będą podobały się Wam koraliki w takim wydaniu.Czyli gołe i wesołe bez ubrania i tak kruche że trzeba się z nimi bardzo ale to bardzo delikatnie obchodzić. Oczywiście brak im uroku ale są pełne nadziei że będą piękne i oczywiście ja też tak myślę.


Beda piekne bo trzymam za Ciebie kciuki !By wszystko sie udalo...
OdpowiedzUsuńZdroweczka !
Lubię gołe, trochę ascetyczne, mają klimat.
OdpowiedzUsuńPrześlicznie tu u Ciebie, piękna biżuteria. Widzę, że tak jak ja lubisz mozaikę. Kocham kolory więc czekam na wykończone prace. Zapisuję Twój blog w ulubionych i będę zaglądać z wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Koraliki są piękne, ja bardzo lubię takie surowe, naturalne. Chętnie zobaczę co z nimi dalej :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo ciepło zza biurka w pracy!
Ooo, rewelacja:) Ja często wolę biskwit, i nawet zastanawiam się, czy warto szkliwić;) hehehe, bo takie surowe rzeczy wyglądają wprost rewelacyjnie;) Ale i tak zawsze potems zkliię, bo nie moge się powstrzyamc:)
OdpowiedzUsuń